Renta alkoholowa jest nieoficjalną nazwą świadczenia przyznawanego osobom, które utraciły zdolność do wykonywania pracy z powodu “naruszenia sprawności organizmu”. Jednym z takich powodów może być choroba alkoholowa. Jak się jednak okazuje, nie wszystkim osobom nadużywającym alkoholu, należą się pieniądze. Renta alkoholowa, w związku z waloryzacją, wzrosła z dniem 1 marca 2024 roku o 12,12 proc. Kwota, która jest wypłacana świadczeniobiorcom tej kontrowersyjnego świadczenia, nie podoba się kilku grupom społecznym. Sprzeciw wyrażają rolnicy, którzy są oburzeni wysokością renty alkoholowej. “To wysoce demoralizujące” - grzmią.Przypomnijmy jednak, że alkoholizm jest poważną chorobą, a każda jego ilość pita w miarę regularnie może uszkodzić wątrobę. Alkohol to trucizna, która może powodować marskość wątroby, zapalenie wątroby, jej stłuszczenie i zgon. Początkowo alkoholowe choroby wątroby mogą nie dawać żadnych objawów. Z czasem jednak uniemożliwiają normalne życie, odpowiadając za 37 proc. zgonów związanych z narządem. Alkoholizm jest jednak chorobą, która rujnuje nie tylko ciało, ale również życie społeczne, zawodowe, rodzinne. Chory nie może powstrzymać się przed tym, żeby sięgnąć po kolejną butelkę. Później tego żałuje, a żeby zabić żal, znowu pije. To choroba wymagająca leczenia, tak jak każda inna. Niestety alkoholizm – wbrew opinii ekspertów – przez wiele osób nadal postrzegany jest jako wybór.
Renta alkoholowa, w związku z waloryzacją, wzrosła z dniem 1 marca 2024 roku o 12,12 proc. To oznacza, że maksymalna wysokość świadczenia wynosi 1780,96 zł. Kto może się ubiegać o rentę alkoholową?